Eliza miała na brzuchu wielką plamę od krwi.Byłam bardzo przestraszona.Podbiegłam do niej.
-Trzymaj się!-krzyknęłam patrząc jak dziewczyna leży nieprzytomna
Nie mogłam zadzwonić po karetkę.Ani ja
ani ona nie miałyśmy telefonu.Na plaży nikogo nie było,po prostu
nikogo.Nagle Eliza zaczęła mieć dreszcze i nerwowo się ruszała.Zimny pot
zalał moją twarz.Nagle w mojej głowie usłyszałam cichy lecz wyraźny
głosik.Mówił:Nie panikuj zdaj się na intuicje!.
-Kim jesteś?-zapytałam zapominając o Elizie.
-Nie myśl o tym staraj się ją uratować-rzekł nieznajomy głos
Uświadomiłam sobie ze Eliza ciągle tam
leży.W tym momencie przestałam się bać i tak jakby z moich rąk wyleciał
piękny,chłodny,zielony strumień światła.Zdziwiło mnie to ale jeszcze
bardziej to że rana na jej ciele zaczyna się zrastać.Po dwóch sekundach
nie było śladu lecz dziewczyna ciągle leżała.
-Co mam zrobić-zapytałam się cicho
Nagle odwróciłam się a za mną stał przystojny chłopak.Był mniej więcej 2 lata ode mnie starszy.
Miał rude włosy,niebieskie oczy usta
takie że od razu chciało się całować.Ubrany był na czarno.Jego jedwabista
koszula była mokra i przylegała do jego ciała.
Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia.
-Nie martw się nic ci nie zrobię-powiedział tym samym głosem który niedawno rozbrzmiewał w mojej podświadomości.
-Kim jesteś-zapytałam
-Mam na imię Kuba-powiedział
Dopiero wtedy skojarzyłam.To musiał być mój kot!Mój kot miał ruda sierść a ten przystojniak ma rude włosy i tez ma na imię Kuba@
-Jesteś moim kotem-zapytałam zbita z tropu
-tak i chyba rodzice ci nie powiedzieli co jest twoim i twoich przyjaciółek celem życiowym-odpowiedział mi z głębokim spokojem
W tym samym czasie wstała Eliza.Gdy usłyszała kawałek naszej rozmowy zapytała
-O jaki życiowym celu mówisz?-zapytała się i patrzyła na mnie tępawym wzrokiem.
-Waszym życiowym przeznaczeniem jest ukończenie szkoły magii która trwa 5 lat ,a później
macie uratować nasz świat,magiczne świat-powiedział a oczy mu świeciły tak jak wtedy gdy był kotem.
-Czy to jakieś żarty?-zapytałyśmy jednocześnie
-Nie Elizo ty masz moc ognia-rzekł
W tle dało się słyszeć:Jest.Mówił ze Anna ma moc inteligencji i mądrości,a Ola ma moc wody.
-A ja?-zapytałam z niecierpliwością
-Ty masz moc przyrody i harmonii-rzekł
-co masz na myśli zapytałam z Elizą
-Masz talent do przyrody.Możesz
panować nad roślinnością i zwierzętami oraz dbać o pokój i sen.W sumie
to każda z was umie każdą rzecz ale macie specjalizacje.
Zaczęłam myśleć nad swoją przyszłością tajemniczy Kuba jako kot nie wrócił na noc do domu.
Rodzice mi wszytko wytłumaczyli.Jest to w naszych rodzinach od wieków.
Przed pójściem spać postanowiłam
zobaczyć co jeszcze potrafię.Akurat na parapecie miałam butelkę
wody.Bardzo się skoncentrowałam i nagle z butelki wyleciała
woda.Przybierała różne kształty rzeczy które przychodziły mi do głowy
np kwiat samochód ptak itp.
.Gdy nagle woda przybrała kształt
ognia i się w niego zamieniła.Zaczął się palić tapczan a później
szafka.Oszołomiona tym klęczałam nie próbując nic zrobić.zamknełam oczy i
miałam nadzieje że to tylko sen.Nagle przestało być ciepło.Otwarłam
oczy i rozejrzałam.Usłyszałam trzaśniecie.Przerażona odwróciłam się i
zobaczyłam Anie.
-Gdzie my jesteśmy-zapytałam niepewnie myśląc że to sen.
-hmm...-przez chwile nic nie
odpowiedziała-moi rodzice powiedzieli mi o jakiejś mocy i przeznaczeniu później huragan w pokoju i nagle jestem tutaj.
-Ja miałam poża...-nie dokończyłam
Do pięknego lasu wpadła Eliza,a zaraz po niej Ola.
-Ałł!-krzyknęła Eliza.
-ej co wy tu robicie?-zapytała Ola-wy też macie takie super moce jak ja?!
-Tak- powiedziała Anna jakby nie było to czymś fajnym tylko strasznym.
Eliza zapytała się Ani czy myśli że te
moce są głupie czy coś w tym rodzaju ale ona zaprzeczyła ale przypomniała nam o jednym:MY MAMY URATOWAĆ MAGICZNY ŚWIAT.Coś
trzasło.Nagle nasze twarze zwróciły się ku krzaku.Zza niego wszedł rudy
kot.
-Kuba nie strasz nas!-krzyknęłam razem z Elizą.
-Yyy... czy wy rozmawiacie z kotem,a
jeszcze lepiej wy się znacie?!-zapytała donośnie Ola a najwyraźniej Ania
poparła jej pytanie bo kiwała głową na znak zdziwienia.
-Tak.to jest Kuba mój kot-odpowiedziałam
-echem.Jeżeli znasz prawdę musisz mnie nazywać kotem?-usłyszałem głos.tak ten głos nad jeziorem.
Wszystkie odwróciłyśmy się w stronę miejsca gdzie jeszcze niedawno był rudy kot.Teraz stał tam Kuba ale
nie w postaci kota ale człowieka,lecz tym razem miał na sobie coś w
rodzaju mundurka.
Był on żółty(mundurek)na lewej stronie u góry był znaczek napisem:''Niech żyje Kamboria"
-Zaraz zaraz kot,człowiek mundurek o co tu chodzi?-zapytała Ola
-Cześć nazywam się Kuba -powiedział radośnie chłopak.
-hej- odpowiedziałyśmy chórem.
-Co to jest Kamboria?-zapytałam
Chłopak odpowiedział że kamboria to
szkoła do której będą chodzić.Że dzieli się ona na trzy grupy
:Soak,Merja i Kaszta.On należy do Merji i nosi zółte mundurki.soak naszą
niebieskie a Kaszta brązowe.Powiedział nam również że dobrze by było gdybyśmy trafili do soaku lub merji bo ci z Kaszty nie są lubiani.
-Czyli ty jesteś w merji -zapytała Anna z wyrazem twarzy jakby przyswoiła informacje bardzo szybko.
Nagle na niebie pojawił się duży ptak
ale on zaczął się przybliżać i przybliżać.w końcu wylądował o mało mnie
nie rozdeptując.Nikt szczególnie się tym nie przejął więc zrobiło mi się
smutno.Kuba wsiadł na niego z lekkością.
-Wskakujcie-powiedział
-mamy lecieć-zapytała podekscytowana Ola i wskoczyła na niego
Zaraz już lecieliśmy wiatr rozwiewał moje włosy i zamrażał policzki.
za wzgórza wyłonił się wielki zamek.
Zamek który nagle się ukazał był
wielki dach miał z miedzi lecz nie byłą ona nowa tylko bardzo
zielona.Most prowadzący do zamku czyli Kamborii zapierał dech w
piersiach.Most zrobiony cały z potężnego kamienia.Nie podtrzymywało go
nic nawet jeden słupek po prostu wisiał w powietrzu i nie spadł.Do
dopiero musi być magia-pomyślałam.Jeżeli chodzi o pierwszy lot na orle
nie było aż tak źle.Najgorzej miała Eliza- ma ona lęk wysokości.
-Zaraz lądujemy!-krzyknął Kuba lecz i tak słabo go słyszałam
Na twarzy Elizy było widać trochę ulgi.Nagle orzeł gwałtownie się obniżył i po chwili byliśmy już na stałym lądzie.
Przed nami ukazało się wejście do
Kamborri.Było ono duże.Drzwi były drewniane a na nich wyryty z kamienia
napis :,,Przekraczasz progi Kamborii jeżeli nie masz żadnych magicznych
umiejętności- strzeż się -Kamboria to magiczne miejsce i ma pułapki na
zwykłych ludzi..."
-Przekraczasz progi
Kamborii.....Jeżeli nie masz magicznych mocy....-zaczęłam się
zastanawiać czy w ogóle je mam ten napis jest niezwykły skłania człowieka
do refleksji.
-Wow-powiedziała Ola a my ją poparłyśmy
-chodźcie zaraz przydział i rozpoczęcie roku-Powiedział Kuba
-Zaraz my nie mamy książek ani mundurków ani ....-powiedziała Ania
-Wszystko funduje Kamboria więc się nie martw-powiedział Kuba i weszliśmy.
Ukazał nam się przepiękny a zarazem tajemniczy hol.Ściany były pokryte obrazami,arrasami było tu wile drzwi i
okien.Wszędzie było pełno uczniów.Nie było nikogo kto miał
mundurek.Spojrzałam w stronę Kuby ale jego nigdzie nie było.Nagle zza
zakrętu w stronę moją i całej reszty moich rówieśników wyszedł jakiś
facet ubrany na czerwono .Obok mnie stała dziewczyna.Zapytałam się jej
czy wie kto to
-To jest dyrektor-odpowiedziała mi z powagą
-A jak masz na imię -zapytałam niepewnie
-Aga-opowiedziała
Nagle po holu rozległo się donośne:CISZA!
Oh, it's really interesing. I love you bloog. Please, go for my blogspot: http://love-story-fremione.blogspot.com/.
OdpowiedzUsuńXOXOXOXOXOXO
Łooo! Genialne. Utrzymane w spanialym, lekko mrocznym klimacie. Trzyma w napieciu. Nie mam pojecia jak potacza sie losy bohaterki ale juz nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu. Ciekawe co wymyslisz. Życzę WIELE weny!!!!
OdpowiedzUsuńlucy
Super!! Kiedy nn?
OdpowiedzUsuńLucy
Hallo?! Kiedy następny rozdział kurde!? ;D
OdpowiedzUsuńBędzie wgl następny>?
OdpowiedzUsuń