piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 2

Eliza miała na brzuchu wielką plamę od krwi.Byłam bardzo przestraszona.Podbiegłam do niej.
-Trzymaj się!-krzyknęłam patrząc jak dziewczyna leży nieprzytomna
Nie mogłam zadzwonić po karetkę.Ani ja ani ona nie miałyśmy telefonu.Na plaży nikogo nie było,po prostu nikogo.Nagle Eliza zaczęła mieć dreszcze i nerwowo się ruszała.Zimny pot zalał moją twarz.Nagle w mojej głowie usłyszałam cichy lecz wyraźny głosik.Mówił:Nie panikuj zdaj się na intuicje!.
-Kim jesteś?-zapytałam zapominając o Elizie.
-Nie myśl o tym staraj się ją uratować-rzekł nieznajomy głos
Uświadomiłam sobie ze Eliza ciągle tam leży.W tym momencie przestałam się bać i tak jakby z moich rąk wyleciał piękny,chłodny,zielony strumień światła.Zdziwiło mnie to ale jeszcze bardziej to że rana na jej ciele zaczyna się zrastać.Po dwóch sekundach nie było śladu lecz dziewczyna ciągle leżała.
-Co mam zrobić-zapytałam się cicho
Nagle odwróciłam się a za mną stał przystojny chłopak.Był mniej więcej 2 lata ode mnie starszy.
  Miał rude włosy,niebieskie oczy usta takie że od razu chciało się całować.Ubrany był na czarno.Jego jedwabista koszula była mokra i przylegała do jego ciała.
Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia.
-Nie martw się nic ci nie zrobię-powiedział tym samym głosem który niedawno rozbrzmiewał w mojej podświadomości.
-Kim jesteś-zapytałam
-Mam na imię Kuba-powiedział
Dopiero wtedy skojarzyłam.To musiał być mój kot!Mój kot miał ruda sierść a ten przystojniak ma rude włosy i tez ma na imię Kuba@
-Jesteś moim kotem-zapytałam zbita z tropu
-tak i chyba rodzice ci nie powiedzieli co jest twoim i twoich przyjaciółek celem życiowym-odpowiedział mi z głębokim spokojem
W tym samym czasie wstała Eliza.Gdy usłyszała kawałek naszej rozmowy zapytała
-O jaki życiowym celu mówisz?-zapytała się i patrzyła na mnie tępawym wzrokiem.
-Waszym życiowym przeznaczeniem jest ukończenie szkoły magii która trwa 5 lat ,a później
macie uratować nasz świat,magiczne świat-powiedział a oczy mu świeciły tak jak wtedy gdy był kotem.
-Czy to jakieś żarty?-zapytałyśmy jednocześnie
-Nie Elizo ty masz moc ognia-rzekł
W tle dało się słyszeć:Jest.Mówił ze Anna ma moc inteligencji i mądrości,a Ola ma moc wody.
-A ja?-zapytałam z niecierpliwością
-Ty masz moc przyrody i harmonii-rzekł
-co masz na myśli zapytałam z Elizą
-Masz talent do przyrody.Możesz panować nad roślinnością i zwierzętami oraz dbać o pokój i sen.W sumie to każda z was umie każdą rzecz ale macie specjalizacje.
Zaczęłam myśleć nad swoją przyszłością tajemniczy Kuba jako kot nie wrócił na noc do domu.
Rodzice mi wszytko wytłumaczyli.Jest to w naszych rodzinach od wieków.
Przed pójściem spać postanowiłam zobaczyć co jeszcze potrafię.Akurat na parapecie miałam butelkę wody.Bardzo się skoncentrowałam i nagle z butelki wyleciała woda.Przybierała różne kształty rzeczy które przychodziły mi do głowy np kwiat samochód ptak itp.

.Gdy nagle woda przybrała kształt ognia i się w niego zamieniła.Zaczął się palić tapczan a później szafka.Oszołomiona tym klęczałam nie próbując nic zrobić.zamknełam oczy i miałam nadzieje że to tylko sen.Nagle przestało być ciepło.Otwarłam oczy i rozejrzałam.Usłyszałam trzaśniecie.Przerażona odwróciłam się i zobaczyłam Anie.
-Gdzie my jesteśmy-zapytałam niepewnie myśląc że to sen.
-hmm...-przez chwile nic nie odpowiedziała-moi rodzice powiedzieli mi o jakiejś mocy i przeznaczeniu później huragan w pokoju i nagle jestem tutaj.
-Ja miałam poża...-nie dokończyłam
Do pięknego lasu wpadła Eliza,a zaraz po niej Ola.
-Ałł!-krzyknęła Eliza.
-ej co wy tu robicie?-zapytała Ola-wy też macie takie super moce jak ja?!
-Tak- powiedziała Anna jakby nie było to czymś fajnym tylko strasznym.
Eliza zapytała się Ani czy myśli że te moce są głupie czy coś w tym rodzaju ale ona zaprzeczyła ale przypomniała nam o jednym:MY MAMY URATOWAĆ MAGICZNY ŚWIAT.Coś trzasło.Nagle nasze twarze zwróciły się ku krzaku.Zza niego wszedł rudy kot.
-Kuba nie strasz nas!-krzyknęłam razem z Elizą.
-Yyy... czy wy rozmawiacie z kotem,a jeszcze lepiej wy się znacie?!-zapytała donośnie Ola a najwyraźniej Ania poparła jej pytanie bo kiwała głową na znak zdziwienia.
-Tak.to jest Kuba mój kot-odpowiedziałam
-echem.Jeżeli znasz prawdę musisz mnie nazywać kotem?-usłyszałem głos.tak ten głos nad jeziorem.
Wszystkie odwróciłyśmy się w stronę miejsca gdzie jeszcze niedawno był rudy kot.Teraz stał tam Kuba ale nie w postaci kota ale człowieka,lecz tym razem miał na sobie coś w rodzaju mundurka.
Był on żółty(mundurek)na lewej stronie u góry był znaczek napisem:''Niech żyje Kamboria"
-Zaraz zaraz kot,człowiek mundurek o co tu chodzi?-zapytała Ola
-Cześć nazywam się Kuba -powiedział radośnie chłopak.
-hej- odpowiedziałyśmy chórem.
-Co to jest Kamboria?-zapytałam
Chłopak odpowiedział że kamboria to szkoła do której będą chodzić.Że dzieli się ona na trzy grupy :Soak,Merja i Kaszta.On należy do Merji i nosi zółte mundurki.soak naszą niebieskie a Kaszta brązowe.Powiedział nam również że dobrze by było gdybyśmy trafili do soaku lub merji bo ci z Kaszty nie są lubiani.
-Czyli ty jesteś w merji -zapytała Anna z wyrazem twarzy jakby przyswoiła informacje bardzo szybko.
Nagle na niebie pojawił się duży ptak ale on zaczął się przybliżać i przybliżać.w końcu wylądował o mało mnie nie rozdeptując.Nikt szczególnie się tym nie przejął więc zrobiło mi się smutno.Kuba wsiadł na niego z lekkością.
-Wskakujcie-powiedział
-mamy lecieć-zapytała podekscytowana Ola i wskoczyła na niego
Zaraz już lecieliśmy wiatr rozwiewał moje włosy i zamrażał policzki.
za wzgórza wyłonił się wielki zamek.
Zamek który nagle się ukazał był wielki dach miał z miedzi lecz nie byłą ona nowa tylko bardzo zielona.Most prowadzący do zamku czyli Kamborii zapierał dech w piersiach.Most zrobiony cały z potężnego kamienia.Nie podtrzymywało go nic nawet jeden słupek po prostu wisiał w powietrzu i nie spadł.Do dopiero musi być magia-pomyślałam.Jeżeli chodzi o pierwszy lot na orle nie było aż tak źle.Najgorzej miała Eliza- ma ona lęk wysokości.
-Zaraz lądujemy!-krzyknął Kuba lecz i tak słabo go słyszałam
Na twarzy Elizy było widać trochę ulgi.Nagle orzeł gwałtownie się obniżył i po chwili byliśmy już na stałym lądzie.
Przed nami ukazało się wejście do Kamborri.Było ono duże.Drzwi były drewniane a na nich wyryty z kamienia napis :,,Przekraczasz progi Kamborii jeżeli nie masz żadnych magicznych umiejętności- strzeż się -Kamboria to magiczne miejsce i ma pułapki na zwykłych ludzi..."
-Przekraczasz progi Kamborii.....Jeżeli nie masz magicznych mocy....-zaczęłam się zastanawiać czy w ogóle je mam ten napis jest niezwykły skłania człowieka do refleksji.
-Wow-powiedziała Ola a my ją poparłyśmy
-chodźcie zaraz przydział i rozpoczęcie roku-Powiedział Kuba
-Zaraz my nie mamy książek ani mundurków ani ....-powiedziała Ania
-Wszystko funduje Kamboria więc się nie martw-powiedział Kuba i weszliśmy.
Ukazał nam się przepiękny a zarazem tajemniczy hol.Ściany były pokryte obrazami,arrasami było tu wile drzwi i okien.Wszędzie było pełno uczniów.Nie było nikogo kto miał mundurek.Spojrzałam w stronę Kuby ale jego nigdzie nie było.Nagle zza zakrętu w stronę moją i całej reszty moich rówieśników wyszedł jakiś facet ubrany na czerwono .Obok mnie stała dziewczyna.Zapytałam się jej czy wie kto to
-To jest dyrektor-odpowiedziała mi z powagą
-A jak masz na imię -zapytałam niepewnie
-Aga-opowiedziała
Nagle po holu rozległo się donośne:CISZA!

5 komentarzy:

  1. Oh, it's really interesing. I love you bloog. Please, go for my blogspot: http://love-story-fremione.blogspot.com/.
    XOXOXOXOXOXO

    OdpowiedzUsuń
  2. Łooo! Genialne. Utrzymane w spanialym, lekko mrocznym klimacie. Trzyma w napieciu. Nie mam pojecia jak potacza sie losy bohaterki ale juz nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu. Ciekawe co wymyslisz. Życzę WIELE weny!!!!
    lucy

    OdpowiedzUsuń
  3. Hallo?! Kiedy następny rozdział kurde!? ;D

    OdpowiedzUsuń